Benedykt XVI w Libanie

W dniach 14 – 16 września 2012 roku Ojciec Święty Benedykt XVI udał się z wizytą apostolską do Libanu. Była to pielgrzymka w trudnym czasie, kiedy w krajach muzułmańskich nastąpiła eskalacja przemocy szczególnie wobec dyplomatów z krajów zachodnich. Posłanie papieża niosło nadzieję na budowanie wspólnej przyszłości między chrześcijanami i muzułmanami opartej na miłości. W tym materiale podajemy treść przemówienia papieskiego skierowanego do członków rządu, instytucji państwowych, korpusu dyplomatycznego, zwierzchników religijnych i przedstawicieli świata kultury Libanu – 15.09.2012

Panie Prezydencie Republiki, Panie i Panowie, wybitni przedstawiciele władz parlamentarnych, rządowych, instytucjonalnych i politycznych Libanu, Panie i Panowie, kierownicy misji dyplomatycznych, Wasze Świątobliwości, zwierzchnicy religijni, Drodzy bracia w biskupstwie, Panie i Panowie, moi drodzy przyjaciele!

„Salàmi ō-tīkum” (J 14, 27)! Tymi słowami Jezusa Chrystusa pragnę was pozdrowić i podziękować za wasze przyjęcie i obecność. Panie Prezydencie, dziękuję Panu nie tylko za serdeczne słowa, ale także za umożliwienie tego spotkania. Wraz z Panem posadziłem przed chwilą cedr libański, symbol waszego pięknego kraju. Widząc to drzewko i troskę, jakiej będzie wymagało, aby się wzmocnić, aż rozpostrzeć swe majestatyczne gałęzie, pomyślałem o waszym kraju i jego losie, o Libańczykach i ich nadziejach, o wszystkich mieszkańcach tego regionu świata, który zdaje się zaznawać niekończących się bólów rodzenia. Prosiłem więc Boga, aby was błogosławił, by błogosławił Liban i wszystkich mieszkańców tego regionu, w którym zrodziły się trzy wielkie religie i szlachetne kultury. Dlaczego Bóg wybrał ten region? Dlaczego żyje on w udręce? Wydaje mi się, że Bóg wybrał ten region, aby był on wzorcem, aby świadczył przed obliczem świata o tym, że człowiek może konkretnie żyć swym pragnieniem pokoju i pojednania! To dążenie jest od zawsze wpisane w plan Boga, który odcisnął go w sercu człowieka. Pragnę was podtrzymać w pokoju, gdyż Jezus, powiedział: „Salàmi ō-tīkum”.

Każdy kraj jest przede wszystkim bogaty ludźmi, którzy w nim żyją. Od każdego z nich i od nich wszystkich razem zależy jego przyszłość i jego zdolność do zaangażowania na rzecz pokoju. Takie zaangażowanie możliwe jest jedynie w społeczeństwie zjednoczonym. Jednak jedność nie jest uniformizmem. Spójność zapewnia społeczeństwu nieustanne poszanowanie godności każdej osoby i odpowiedzialne uczestnictwo każdego, zgodnie z jego możliwościami, gdy daje z siebie to, co w nim najlepsze. Aby zapewnić dynamikę niezbędną do budowy i umocnienia pokoju, trzeba nieustannie wracać do podstaw istoty ludzkiej. Godność człowieka jest nierozerwalnie związana ze świętością życia danego przez Stwórcę. W Bożym planie każda osoba jest wyjątkowa i nie do zastąpienia. Przychodzi na świat w rodzinie, która jest pierwszym miejscem jej humanizacji, a przede wszystkim pierwszym wychowawcą do pokoju. Tak więc, aby budować pokój, trzeba skierować naszą uwagę na rodzinę, aby ułatwić jej zadanie i w ten sposób ją wspierać, tym samym krzewiąc wszędzie kulturę życia. Skuteczność zaangażowania na rzecz pokoju zależy od tego, jaką koncepcję życia ludzkiego będzie miał świat. Jeśli chcemy pokoju, brońmy życia! Ta logika nie tylko wyklucza wojny i akty terrorystyczne, ale także wszelki zamach na życie istoty ludzkiej, stworzenia chcianego przez Boga. Obojętność lub zaprzeczenie temu, co stanowi prawdziwą naturę człowieka uniemożliwia poszanowanie tej „gramatyki”, jaką jest prawo naturalne wpisane w serce człowieka (por. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2007, 3). Wielkość i rację istnienia każdej osoby można odnaleźć jedynie w Bogu. Bezwarunkowe uznanie godności każdej istoty ludzkiej, każdego z nas oraz świętości życia pociąga więc za sobą odpowiedzialność wszystkich przed Bogiem. Musimy zatem zjednoczyć nasze wysiłki, aby rozwijać solidną antropologię obejmującą jedność osoby. Bez niej nie można budować prawdziwego pokoju.

Zamachy na integralność i na życie osób, choć są bardziej widoczne w krajach dotkniętych konfliktami zbrojnymi – tymi wojnami pełnymi próżności i okrucieństwa – mają też miejsce w innych krajach. Bezrobocie, bieda, korupcja, różne uzależnienia, wyzysk, różnego rodzaju nielegalny handel i terroryzm pociągają za sobą – wraz z nieakceptowalnym cierpieniem tych, którzy padają ich ofiarami – osłabienie potencjału ludzkiego. Logika gospodarcza i finansowa nieustannie usiłuje narzucić nam swoje jarzmo i sprawić, aby „mieć” miało pierwszeństwo przed „być”! Ale utrata każdego ludzkiego życia jest stratą dla całej ludzkości. Jest ona wielką rodziną, za którą wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Niektóre ideologie, kwestionując bezpośrednio lub pośrednio, a nawet prawnie, niezbywalną wartość każdej osoby i naturalną podstawę rodziny, podważają fundamenty społeczeństwa. Musimy być świadomi tych zamachów na budowanie i na harmonię wzajemnego współżycia. Jedynym antidotum na to wszystko jest skuteczna solidarność. Solidarność w odrzucaniu tego wszystkiego, co utrudnia szacunek dla każdej istoty ludzkiej, solidarność we wspieraniu działań i inicjatyw prowadzących do zjednoczenia ludzi w sposób uczciwy i sprawiedliwy. Dobrze jest widzieć akty współpracy i prawdziwego dialogu, budujące nowe sposoby wzajemnego współżycia. Nie jest możliwa lepsza jakość życia i integralnego rozwoju inaczej, jak tylko poprzez dzielenie się zasobami i umiejętnościami, przy jednoczesnym poszanowaniu tożsamości każdego. Ale taki styl życia wspólnego, spokojny i dynamiczny, nie może istnieć bez zaufania do drugiej osoby, niezależnie od tego kim by ona była. Dzisiaj różnice kulturowe, społeczne, religijne powinny prowadzić do przeżywania nowego rodzaju braterstwa, gdzie właśnie tym, co jednoczy, jest wspólne poczucie wielkości każdej osoby i daru, jaką jest ona dla samej siebie, dla innych i dla ludzkości. To właśnie jest droga pokoju! To właśnie jest zaangażowanie, jakiego się od nas oczekuje! To właśnie nastawienie powinno kierować wyborami politycznymi i gospodarczymi, na każdym poziomie i w skali światowej!

Aby więc otworzyć przed przyszłymi pokoleniami pokojową przyszłość, pierwszym zadaniem jest wychowanie do pokoju, aby budować kulturę pokoju. Edukacja w rodzinie czy w szkole musi być przede wszystkim wychowaniem do wartości duchowych, które nadają sens i moc przekazywaniu wiedzy i tradycji kultury. Ludzki duch ma wrodzone poczucie piękna, dobra i prawdy. Jest to w nim pieczęć tego, co boskie, znak Boga! Z tego powszechnego dążenia wypływa niezawodna i słuszna koncepcja moralna, zawsze stawiająca człowieka w centrum. Jednakże człowiek może zwrócić się do dobra jedynie w sposób wolny, gdyż „godność człowieka wymaga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, to znaczy osobowo, od wewnątrz poruszony i naprowadzony, a nie pod wpływem ślepego popędu wewnętrznego lub też zgoła przymusu zewnętrznego” (por. Gaudium et spes, 17). Zadaniem wychowania jest wspieranie dojrzewania umiejętności podejmowania wyborów wolnych i słusznych, które mogą iść pod prąd rozpowszechnionych poglądów, mód, ideologii politycznych i religijnych. Taka jest cena stworzenia kultury pokoju! Trzeba oczywiście wykluczyć przemoc słowną lub fizyczną. Zawsze uwłacza ona ludzkiej godności, zarówno sprawcy, jak i ofiary. Ponadto podkreślając wartość działań pokojowych i ich oddziaływania dla dobra wspólnego, tworzy się również zainteresowanie sprawą pokoju. Jak pokazuje historia, takie pokojowe gesty odgrywają znaczącą rolę w życiu społecznym, narodowym i międzynarodowym. Wychowanie do pokoju będzie w ten sposób kształtowało ludzi wielkodusznych i prawych, troszczących się o każdego, a zwłaszcza o najsłabszych. Pokojowe myśli, słowa i gesty tworzą atmosferę szacunku, uczciwości i serdeczności, w której mogą być uznane w prawdzie błędy i wykroczenia, aby wspólnie podążać ku pojednaniu. Niech się nad tym zastanowią mężowie stanu i przywódcy religijni!

Musimy dobrze zdawać sobie sprawę, że zło nie jest anonimową siłą działającą w świecie w sposób bezosobowy czy deterministyczny. Zło, diabeł, przychodzi poprzez ludzką wolność, posługując się naszą wolnością. Zło poszukuje sojusznika, człowieka. Potrzebuje go, aby się ujawnić. Grzesząc przeciw pierwszemu przykazaniu – miłości Boga, wypacza on drugie – miłość bliźniego. Wraz z nim miłość bliźniego znika, ustępując miejsca kłamstwu i zazdrości, nienawiści i śmierci. Można jednak nie dać się zwyciężyć złu i zło dobrem zwyciężać (por. Rz 12, 21). Jesteśmy wezwani właśnie do takiego nawrócenia serca. Bez niego rozczarowują tak bardzo upragnione ludzkie „wyzwolenia”, gdyż dotyczą ograniczonej przestrzeni, wyznaczonej przez ciasnotę umysłu człowieka, jego zatwardziałość, nietolerancję, upodobania, pragnienia zemsty i pęd ku śmierci. Dogłębna przemiana ducha i serca jest konieczna do odzyskania pewnej przenikliwości i bezstronności, głębokiego poczucia sprawiedliwości i dobra wspólnego. Nowe i bardziej wolne spojrzenie uzdolni do przeanalizowania i przemyślenia ludzkich systemów, prowadzących do ślepych zaułków, aby iść naprzód uwzględniając przeszłość i jej nigdy nie powtarzać wraz z jej niszczącymi skutkami. Ta pożądana przemiana jest czymś radosnym, gdyż otwiera nowe możliwości, odwołując się do niezliczonych bogactw obecnych w sercu tak wielu mężczyzn i kobiet, pragnących żyć w pokoju i gotowych angażować się na rzecz pokoju. Ale jest ona szczególnie wymagająca: trzeba powiedzieć zemście „nie”, uznać swoje winy, przyjąć usprawiedliwienia nie szukając ich dla siebie i wreszcie przebaczyć. Bo tylko przebaczenie udzielone i otrzymane stanowi trwałą podstawę pojednania i pokoju dla wszystkich (por. Rz 12, 16b. 18).

Dopiero wtedy może wzrastać porozumienie między kulturami i religiami, wzajemne poważanie bez uległości i poszanowanie praw każdego. W Libanie chrześcijaństwo i islam od wieków zamieszkują tę samą przestrzeń. Nierzadko można spotkać obie religie w tej samej rodzinie. Jeśli jest to możliwe w rodzinie, dlaczego nie mogłoby być możliwe na poziomie całego społeczeństwa? Charakterystyka Bliskiego Wschodu polega na odwiecznym zmieszaniu różnych komponentów. Oczywiście, niestety one też zwalczały się! Społeczność pluralistyczna istnieje tylko dzięki wzajemnemu szacunkowi, dzięki pragnieniu poznania drugiego i nieustannego dialogu. Ten dialog pomiędzy ludźmi jest możliwy jedynie ze świadomością istnienia wartości wspólnych wszystkim wielkim kulturom, gdyż są one zakorzenione w naturze osoby ludzkiej. Wartości te stanowiące jak gdyby podłoże, wyrażają autentyczne i charakterystyczne rysy człowieczeństwa. Należą one do praw każdej istoty ludzkiej. Różne religie potwierdzając ich istnienie, wnoszą decydujący wkład. Nie zapominajmy, że wolność religijna jest prawem podstawowym, od którego zależy wiele innych praw. Każdy powinien móc swobodnie wyznawać swoją religię, bez narażania swego życia i wolności. Utrata lub ograniczenie tej wolności pozbawia osobę świętego prawa do pełni życia w płaszczyźnie duchowej. Tak zwana tolerancja nie eliminuje dyskryminacji, czasami nawet je umacnia. Człowiek bez otwarcia się na transcendencję, które pozwala odnaleźć odpowiedzi na pytania jego serca dotyczące sensu życia i jak żyć moralnie, staje się niezdolny do działania sprawiedliwego i zaangażowania na rzecz pokoju. Wolność religijna ma wymiar społeczny i polityczny, niezbędny dla pokoju! Promuje ona służbę sprawom szlachetnym i na rzecz poszukiwania prawdy, której nie narzuca się przemocą, lecz „siłą samej prawdy” (Dignitatis humanae, 1), tej Prawdy, która jest w Bogu. Przeżyta bowiem wiara niezmiennie prowadzi do miłości. Autentyczna wiara nie może prowadzić do śmierci. Ten, kto buduje pokój jest pokorny i sprawiedliwy. Tak więc wierzący odgrywają dziś kluczową rolę, świadcząc o pokoju pochodzącym od Boga i który jest darem dla wszystkich w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym, politycznym i gospodarczym (por. Mt 5, 9; Oz 12, 14). Dobrzy ludzie nie powinni dopuścić swą bezczynnością, aby triumfowało zło. Jeszcze gorszą rzeczą jest nic nie robić.

Tych kilka refleksji na temat pokoju, społeczeństwa, godności, wartości i życia rodzinnego, dialogu i solidarności nie może pozostać jedynie wyrażeniem ideałów. Mogą one i powinny być przeżywane. Jesteśmy w Libanie i to tutaj muszą być one przeżywane. Liban jest dziś wezwany bardziej niż kiedykolwiek, aby świecić przykładem. Politycy, dyplomaci, duchowni, ludzie kultury, zachęcam was, abyście odważnie składali świadectwo, w porę i nie w porę, wokół was, że Bóg pragnie pokoju, że Bóg nam powierza pokój. „Salàmi ō-tīkum” (J 14, 27) mówi Chrystus! Niech was Bóg błogosławi! Dziękuję!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.