Wskazania pasterskie dotyczące przepisów pokutnych

WSKAZANIA PASTERSKIE
DOTYCZĄCE PRZEPISÓW POKUTNYCH
W ZWIĄZKU Z WIELKIM POSTEM 2012

„Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowiedzianego Mesjasza, Jezusa, którego niebo musi zatrzymać aż do czasu odnowienia wszystkich rzeczy” (Dz 3,19-21). Wszyscy wierni, każdy na swój sposób, na podstawie prawa Bożego zobowiązani są czynić pokutę. Żeby jednak – przez wspólne zachowanie pokuty – złączyli się między sobą, zostają nakazane dni pokuty, podczas których wierni powinni przeznaczać więcej czasu na modlitwę, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty umartwienia przez wierniejsze wypełnianie własnych obowiązków, zwłaszcza zaś zachowywać post i wstrzemięźliwość (por. kan. 1249 KPK). Dniami pokuty w Kościele powszechnym są poszczególne piątki całego roku i czas Wielkiego Postu (por. kan. 1250 KPK).

Mając na uwadze powyższe normy, polecam, aby w Archidiecezji Poznańskiej przestrzegano następujących zasad:

I  PRZEPISY POSTNE

A. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły

 1.     Wierni, którzy ukończyli 14. rok życia, są zobowiązani do zachowania w ciągu całego życia wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w następujące dni:

a)      we wszystkie piątki całego roku,

b)      w Środę Popielcową.

Równocześnie – ze względu na tradycję tego dnia w Polsce – zachęcam wiernych do zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w Wigilię Bożego Narodzenia.

Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych nie obowiązuje, jeżeli zgodnie z przepisami liturgicznymi, w piątek przypada uroczystość.

2.     Wierni, którzy ukończyli 18. rok życia, aż do rozpoczęcia 60. roku życia, oprócz wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych są zobowiązani do zachowania postu ścisłego w następujące dni:

a)      w Środę Popielcową,

b)      w Wielki Piątek.

Post ścisły pozwala na jednorazowy posiłek do syta oraz na dwa skromne posiłki w ciągu dnia.

3.     Wierni, którzy nie mają możliwości wyboru pokarmów i muszą spożywać to, co zostanie im podane, mogą korzystać z dyspensy od obowiązku wstrzymania się od potraw mięsnych w piątki całego roku. Taka dyspensa nie istnieje w Środę Popielcową  i Wielki Piątek.

Niemożliwość zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek zakłada jednak podjęcie innych form pokuty, takich jak: modlitwa, jałmużna, uczynki pobożności i miłości, wierniejsze spełnianie obowiązków.

4. Dla słusznej przyczyny proboszcz może udzielić w pojedynczym przypadku
– poszczególnym wiernym, poszczególnym rodzinom lub wspólnotom wiernych – dyspensy od wstrzemięźliwości od potraw mięsnych,  z wyjątkiem:

a)      Środy Popielcowej,

b)      Wielkiego Piątku.

Proboszcz winien jednak nałożyć na korzystających z dyspensy obowiązek modlitwy w intencjach Ojca Świętego oraz złożenia ofiary o skarbony z napisem „Jałmużna postna”, względnie częstszego spełniania uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia.

Z dyspensy udzielonej przez proboszcza mogą korzystać wierni Archidiecezji Poznańskiej wszędzie, gdziekolwiek się znajdują, a także wszyscy inni wierni przebywający na terenie Archidiecezji Poznańskiej.

Tej samej władzy dyspensowania udzielam wszystkim kapłanom podczas pełnienia posługi duszpasterskiej na cmentarzach komunalnych Poznań-Junikowo i Poznań-Miłostowo, a także spowiednikom przy sprawowaniu Sakramentu Pokuty.

Prośbę o dyspensę – w formie pisemnej – można także kierować do Kurii Metropolitalnej.

Przed posiłkiem należy poinformować zainteresowanych o udzielonej dyspensie.

B. Powstrzymywanie się od zabaw

  1. Powstrzymywanie się od zabaw tanecznych obowiązuje w piątki całego roku i w czasie Wielkiego Postu.

W piątki poza okresem Wielkiego Postu w pojedynczym przypadku i dla słusznej przyczyny proboszcz może udzielić – poszczególnym wiernym, poszczególnym rodzinom lub wspólnotom wiernych – dyspensy od powstrzymania się od zabawy, nakładając na korzystających z dyspensy obowiązek modlitwy w intencjach Ojca Świętego oraz złożenia ofiary do skarbony z napisem „Jałmużna postna”, względnie częstszego spełniania uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia.

  1. Słuszną przyczyną dla uzyskania dyspensy od powstrzymania się od zabawy w dany piątek poza okresem Wielkiego Postu może być np. konieczność urządzenia w tym dniu wesela ze względów lokalowych, studniówki lub innej szkolnej zabawy ze względów organizacyjnych, czy też zabawy dla pracowników danego zakładu ze względów lokalowych czy organizacyjnych.

Z dyspensy udzielonej przez proboszcza mogą korzystać wierni Archidiecezji Poznańskiej wszędzie, gdziekolwiek się znajdują oraz wszyscy inni wierni przebywający na terenie Archidiecezji Poznańskiej.

Tej samej władzy udzielam spowiednikom przy sprawowaniu Sakramentu Pokuty.

Prośbę o dyspensę można także kierować w formie pisemnej do Kurii Metropolitalnej.

Przed zabawą należy poinformować zainteresowanych o udzielonej dyspensie.

II.    CZAS KOMUNII ŚW. WIELKANOCNEJ

 W Archidiecezji Poznańskiej czas Komunii św. wielkanocnej zaczyna się od niedzieli przed Środą Popielcową, tj. od 19 lutego 2012 r. i trwać będzie w bieżącym roku do Uroczystości Trójcy Przenajświętszej, tj. do dnia 3 czerwca 2012 r. włącznie. Przyjęcie Komunii św. z okazji Wielkanocy w naznaczonym terminie należy do podstawowych obowiązków katolika.

Zachęcam gorąco Archidiecezjan, aby z żywą wiarą i żarliwą skruchą przystąpili do Sakramentu Pojednania i duchowo odnowieni przyjęli Chrystusa w Komunii św.

  1. III.       DANINA DIECEZJALNA

Każdy wierny – w miarę swoich możliwości – zobowiązany jest do troski o potrzeby wspólnoty Kościoła. Jedną z form tej troski jest danina diecezjalna, składana w okresie Wielkiego Postu na potrzeby naszej Archidiecezji. Fundusze z daniny diecezjalnej przeznaczane są na działalność charytatywną prowadzoną przez Caritas Archidiecezji Poznańskiej, na potrzeby Arcybiskupiego Seminarium Duchownego oraz na funkcjonowanie instytucji centralnych Archidiecezji.

Serdecznie dziękuję za zrozumienie tych potrzeb i za składane ofiary.

Poznań, dnia 13 lutego 2012 roku

+ Stanisław Gądecki

Arcybiskup Metropolita Poznański

Kościół staje w prawdzie

Wypracowanie spójnego stanowiska całego Kościoła wobec dramatu nadużyć seksualnych wobec dzieci oraz dorosłych osób niepełnosprawnych, uświadomienie sobie cierpienia ofiar i konieczności spieszenia im z pomocą – to główne tematy poruszone podczas czterodniowego sympozjum „Ku uzdrowieniu i odnowie”.

Sympozjum odbyło się w dniach od 6 do 9 lutego 2012 r. pod auspicjami Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, we współpracy z watykańskim Sekretariatem Stanu i szeregiem dykasterii Kurii Rzymskiej.

W przesłaniu skierowanym do biskupów reprezentujących 110 konferencji episkopatu z całego świata oraz 30 przedstawicieli przełożonych zakonnych Benedykt XVI wezwał ich do reagowania z ewangeliczną miłością na wyzwanie zapewnienia dzieciom i osobom dorosłym szczególnej troski środowiska kościelnego oraz krzewili w całym Kościele kulturę skutecznego zapobiegania nadużyciom seksualnym, skutecznej ochrony i pomocy ofiarom.

Wielkie zło wyrządzone przez niewielu

Wprowadzając w obrady prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. William Levada przedstawiał wysiłki Stolicy Apostolskiej na rzecz zwalczania nadużyć seksualnych w środowisku kościelnym, stwierdzając, że od 2001 roku kiedy bł. Jan Paweł II opublikował motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela” do kierowanej przez niego dykasterii wpłynęło 4 tys. spraw. Amerykański purpurat kurialny podkreślił, że winni tych przestępstw stanowią znikomą mniejszość wśród wiernych, która jednak wyrządziła wielkie szkody samym ofiarom i misji Kościoła. Jednocześnie zaznaczył, że współpracując z władzami w tej sprawie oficjalni przedstawiciele Kościoła „muszą unikać jakiegokolwiek kompromisu na płaszczyźnie sakramentalnej, która musi pozostać nienaruszona”.

Dramatyczny charakter miało świadectwo złożone przez Irlandkę, Marie Collins, która przed 50 laty jako trzynastoletnia dziewczynka padła ofiarą duchownego. Jej doświadczenie, jak podkreśliła: bycia ignorowaną czy pomniejszania doznanych cierpień, spowodowało „ostateczne obumarcie szacunku” jaki kiedyś miała do osób sprawujących w Kościele władzę. Będąc osobą głęboko wierzącą mówiła o wielkim doznanym urazie. „Te same palce, które dopuszczały się nadużycia wobec mojego ciała, następnego dnia rano trzymały i podawały mi Komunię św.” – wyznała. Dodała, że początkowo za wszystko, co się wydarzyło oskarżała samą siebie. W wieku 47 lat zdecydowała się poinformować o swoim cierpieniu proboszcza swej parafii, który jednak stwierdził, że nie widzi potrzeby złożenia doniesienia na sprawcę. Następnie zwróciła się do lokalnego biskupa, bez lepszych rezultatów. Wyraziła oburzenie, iż ów duchowny był w istocie chroniony przez swoich przełożonych i nie stawiano mu przeszkód w dalszym pełnieniu obowiązków. Później jednak został skazany za molestowanie innej dziewczynki. „Obojętność na jej cierpienia, twierdzenie, że to coś co już się przedawniło, doprowadziło do ostatecznego obumarcia szacunku wobec osób sprawujących władzę władzy Kościele” – stwierdziła Marie Collins. Jej zdaniem, kluczem do odbudowania zaufania nie może być tylko wyrażenie ubolewania. Warunkiem odzyskania szacunku dla osób kierujących Kościołem jest uznanie zła i podjęcia za nie odpowiedzialności – za szkody i zniszczenie życia ofiar i ich rodzin. „Dopiero wtedy ja i inne ofiary mogą odnaleźć autentyczny pokój i uzdrowienie” – stwierdziła p. Collins.

Jak unikać błędów

Sheila Hollins, psychiatra i doradca Episkopatu Angii i Walii, powiedziała uczestnikom sympozjum, że inne ofiary przezywają swe cierpienie i patrzą na Kościół w podobnym duchu jak to ukazała pani Collins. „Spotkanie się z niedowierzaniem, czy gorzej z obwinianiem za to, co się wydarzyło ogromnie powiększa cierpienie emocjonalne i umysłowe spowodowane nadużyciem seksualnym” – stwierdziła Sheila Hollins.

Ekspert Amerykańskiej Konferencji Biskupów Katolickich ks. Stephen Rossetti z USA wskazał z kolei iż niewysłuchanie ofiar i podatność na manipulację przez sprawców to najczęstsze błędy popełniane przez kościelnych przełożonych. Jego zdaniem, równie złudne bywa przeświadczenie, że problem nadużyć seksualnych dotyczy innych diecezji, innych krajów a nie diecezji czy kraju, w którym sprawuje władzę dany biskup czy przełożony. Tym samym nie docenia się wagi problemu, gdy jest on sygnalizowany – mówił.

Trzecie niebezpieczeństwo według eksperta ze Stanów Zjednoczonych to naiwna wiara, że sprawcy mogą wyzdrowieć i mogą przestać być zagrożeniem. – Nawet jeżeli wśród sprawców nadużyć znajdzie się osoba, która po terapii nie popełni już czynów pedofilnych, to jest jedną z nielicznych, a trzeba chronić dzieci – mówił ks. Rossetti.

Zwrócił też uwagę na rolę przebaczenia ale też i związanych z nim nieporozumień i nadinterpretacji. Sprawca nie może on już pracować wśród dzieci. Zdaniem eksperta episkopatu USA niewystarczająca jest tzw. formacja ludzka kandydatów do kapłaństwa oraz księży, która winna uwzględniać kwestie ludzkiej seksualności. W dyskusji po tym wystąpieniu zwrócono m.in. uwagę na potrzebę formacji księży do pełnienia władzy jako służby, gdyż wiele nadużyć seksualnych względem nieletnich wiązało się z jednoczesnym nadużyciem uprawnień władzy. Ks. Rossetti zaapelował też do biskupów i przełożonych zakonnych, aby „zauważali sygnały alarmowe”.

Nigdy więcej

Musimy mieć odwagę, by prosić o przebaczenie Boga i dzieci, które zostały zranione – powiedział kard. Marc Ouellet 7 lutego podczas liturgii pokutnej za nadużycia seksualne wobec nieletnich w Kościele katolickim. Sprawowana ona była w pogrążonym w mroku rzymskim kościele św. Ignacego. Prefekt Kongregacji ds. Biskupów podkreślił, że proces odnowy Kościoła, polegający zarówno na formacji osób jak i tworzeniu struktur zdolnych nieść pomoc jak i zapobiegać podobnym przestępstwom, musi wyrażać pełne „nigdy więcej”.

Ogromnym wstydem i skandalem nazwał tragedię seksualnego wykorzystywania nieletnich przez chrześcijan, zwłaszcza duchownych. Przekonywał, że członkowie Kościoła muszą mieć odwagę prosić o przebaczenie Boga i jego „najmniejszych” wykorzystanych seksualnie.- Musimy być blisko nich na ich drodze cierpienia szukając wszelkich sposobów, aby opatrzyć ich rany na wzór Miłosiernego Samarytanina. Pierwszym krokiem w tym procesie jest ich uważne słuchanie i uwierzenie w ich historie cierpienia – przekonywał kard. Ouellet. Ze smutkiem widzimy aż nazbyt dobrze – mówił kanadyjski purpurat kurialny – że wykorzystywanie seksualne nieletnich dotyczy całego współczesnego społeczeństwa. Wyraził nadzieję, że zaangażowanie Kościoła, aby pokonać to wielkie zło, będzie sprzyjało także odnowie innych wspólnot i struktur społecznych, które również są dotknięte tą tragedią. Zaznaczył, że liturgia pokutna „ma pomóc odczytać te straszne wydarzenia – w świetle historii zbawienia”. – Jest to historia, która mówi o naszej nędzy w powtarzających się upadkach i nieskończonym miłosierdziu Boga, którego nieustannie potrzebujemy – powiedział kardynał.

Celebracja pokutna, której mottem były słowa „W jego ranach jesteśmy zbawieni” składała się z trzech części. Pierwsza była kontemplacją Wcielenia. W drugiej miała miejsce „Wielka modlitwa przebłagania” natomiast w trzeciej części zostały wypowiedziane prośby o przebaczenie. Kolejno wygłaszali je w różnych językach (angielskim, francuskim, niemieckim, hiszpańskim): nauczyciel wychowawca, wyższy przełożony kościelny, kapłan, rodzic oraz wierny świecki. Po każdym z nich uczestnicy nabożeństwa modlili się słowami: „Przebacz nam i miej miłosierdzie dla nas”.

Info chrześcijańskie

Czuję się jakbym żył w innym świecie, a nie w kraju chrześcijańskim – ważna konferencja dotycząca grzechów Kościoła (molestowanie), konsystorz w Watykanie – 22 nowych kardynałów, a w Polskich mediach nic… ! Gdyby nie zagraniczne telewizje i strony www nie wiedziałbym, że Watykan w ogóle istnieje. Zatem zapraszam do klikania na dobre strony społeczno-religijne, na których znajdziesz wszystkie informacje z życia kraju, świata, i Kościoła: www.wiara.pl, www.ekai.pl, www.katolik.pl, www.mateusz.pl oraz anglojęzyczny serwis: www.news.va oraz wiele innych. Warto też zaglądać do dobrej prasy jak np. Gość Niedzielny, Przewodnik Katolicki.

Ojciec Święty na Wielki Post 2012

Orędzie Ojca Świętego Benedykta XVI na Wielki Post 2012 r.

«Troszczmy się o siebie wzajemnie,
by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków
» (Hbr 10, 24)

Bracia i siostry!

Wielki Post ponownie daje nam sposobność do refleksji nad tym, co stanowi centrum życia chrześcijańskiego – miłością. Jest to bowiem odpowiedni czas, abyśmy z pomocą Słowa Bożego i sakramentów odnowili naszą drogę wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną.

W tym roku chciałbym przedstawić parę myśli w świetle krótkiego tekstu biblijnego, zaczerpniętego z Listu do Hebrajczyków: «Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» (10, 24). To zdanie występuje w perykopie, w której natchniony pisarz zachęca do pokładania ufności w Jezusie Chrystusie jako Najwyższym Kapłanie, który wyjednał nam przebaczenie i dostęp do Boga. Owocem przyjęcia Chrystusa jest życie według trzech cnót teologalnych: należy przystępować do Pana «z sercem prawym, z wiarą pełną» (w. 22), by trwać niewzruszenie w nadziei, którą wyznajemy (por. 23), troszcząc się nieustannie wraz z braćmi o «miłość i dobre uczynki» (por. 24). Mówi się też, że dla umocnienia tej ewangelicznej postawy ważne jest, by uczestniczyć w spotkaniach liturgicznych i modlitewnych wspólnoty, mając na względzie cel eschatologiczny: pełną jedność w Bogu (por. w. 25). Skupię się na wersecie 24, który w paru słowach przekazuje cenną i zawsze aktualną naukę na temat trzech aspektów życia chrześcijańskiego; są nimi troska o bliźniego, wzajemność i osobista świętość.

1. «Troszczmy się» –  odpowiedzialność za brata

Pierwszym elementem jest wezwanie do tego, by «się troszczyć» –   występuje tu grecki czasownik katanoein, który oznacza: uważnie obserwować, być uważnym, przyglądać się w sposób świadomy, dostrzegać pewną rzeczywistość. Spotykamy go w Ewangelii, kiedy Jezus mówi uczniom, by «przypatrzyli się» ptakom na niebie, które Boża Opatrzność otacza gorliwą troską, choć się nie trudzą (por. Łk 12, 24), i zachęca, by  «dostrzec», że mamy belkę we własnym oku, zanim zobaczymy drzazgę w oku brata (por. Łk 6, 41). Znajdujemy go również w innym fragmencie Listu do Hebrajczyków, jako zachętę, by «zwrócić uwagę na Jezusa» (por. 3, 1), Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania. A zatem czasownik rozpoczynający wezwanie, o którym mówimy, zachęca, by patrzeć na drugiego człowieka, przede wszystkim na Jezusa, i by troszczyć się o siebie nawzajem, by nie okazywać dystansu, obojętności wobec losu braci. Tymczasem często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania, które rodzą się z egoizmu, maskowanego przez pozorne poszanowanie «sfery prywatnej». Także dzisiaj z mocą rozbrzmiewa głos Pana, który wzywa każdego z nas do troszczenia się o bliźniego. Także dzisiaj Bóg nas prosi, abyśmy byli «stróżami» naszych braci (por. Rdz 4, 9), abyśmy tworzyli relacje nacechowane wzajemną troskliwością, zabieganiem o dobro drugiego i o jego pełne dobro. Wielkie przykazanie miłości bliźniego nakazuje i apeluje, by mieć świadomość, że jest się odpowiedzialnym za tego, kto tak jak ja jest stworzeniem i dzieckiem Bożym: fakt, że jesteśmy braćmi w człowieczeństwie, a często także w wierze, winien nas skłaniać do dostrzegania w bliźnim prawdziwego alter ego, nieskończenie umiłowanego przez Pana. Jeżeli zaprawiamy się w tym braterskim patrzeniu, wówczas solidarność, sprawiedliwość, a także miłosierdzie i współczucie w naturalny sposób rodzą się w naszym sercu. Sługa Boży Paweł VI twierdził, że współczesny świat cierpi przede wszystkim z powodu braku braterstwa: «Ludzkość jest ciężko chora. Przyczyną tej choroby jest nie tylko zmniejszenie się zasobów naturalnych i ich chciwe zgromadzenie przez niewielu, ile raczej rozkład braterskiej więzi zarówno między ludźmi, jak i między narodami» (enc. Populorum progressio [26 marca 1967], n. 66).

Troska o bliźniego oznacza, że pragniemy jego czy jej dobra pod każdym względem: fizycznym, moralnym i duchowym. Wydaje się, że współczesna kultura przestała rozróżniać dobro i zło, tymczasem trzeba z mocą podkreślać, że dobro istnieje i zwycięża, ponieważ Bóg «jest dobry i czyni dobro» (por. Ps 119 [118], 68). Dobrem jest to, co rodzi, chroni i promuje życie, braterstwo i wspólnotę. Odpowiedzialność za bliźniego oznacza zatem pragnienie i czynienie dobra drugiego człowieka, z nadzieją, że i on otworzy się na logikę dobra; interesować się bratem znaczy otworzyć oczy na jego potrzeby. Pismo Święte ostrzega przed niebezpieczeństwem, jakim jest zatwardziałość serca, wywołana przez swego rodzaju «duchową znieczulicę», która czyni ślepymi na cierpienia drugiego człowieka. Ewangelista Łukasz przytacza dwie przypowieści Jezusa, ukazujące dwa przykłady takiej właśnie sytuacji, która może zapanować w sercu człowieka. W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie kapłan i lewita obojętnie «przechodzą obok» człowieka napadniętego i obrabowanego przez zbójców (por. Łk 10, 30-32), natomiast w przypowieści o bogaczu człowiek opływający w dobra nie zwraca uwagi na ubogiego Łazarza, który umiera z głodu pod jego drzwiami (por. Łk 16, 19). W obydwu przypadkach mamy do czynienia z przeciwieństwem «troszczenia się», patrzenia z miłością i współczuciem. Co nie pozwala humanitarnie i z miłością patrzeć na brata? Często bogactwo materialne i dostatek, a także stawianie na pierwszym miejscu własnych interesów i własnych spraw. Nigdy nie powinniśmy być niezdolni do «miłosierdzia» nad cierpiącym człowiekiem; nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i nasze problemy, że nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego. Natomiast właśnie pokora serca i własne doświadczenie cierpienia mogą wzbudzić we wnętrzu człowieka współczucie i empatię: «Sprawiedliwy zajmuje się sprawami ubogich, grzesznik nie ma [dla nich] zrozumienia» (Prz 29, 7). Tym samym zrozumiałe staje się błogosławieństwo «tych, którzy się smucą» (Mt 5, 4), to znaczy tych, którzy potrafią zapomnieć o sobie i wzruszyć się cierpieniem drugiego człowieka. Spotkanie z drugim i otwarcie serca na jego potrzeby są sposobnością do zbawienia i szczęśliwości.

«Troszczenie się» o brata oznacza również, że dbamy o jego dobro duchowe. W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na pewien aspekt życia chrześcijańskiego, który jak mi się wydaje, popadł w zapomnienie – upomnienie braterskie z myślą o zbawieniu wiecznym. Dzisiaj na ogół podchodzi się z dużą wrażliwością do kwestii opieki i miłości w kontekście dobra fizycznego i materialnego innych, natomiast niemal całkowicie pomija się milczeniem duchową odpowiedzialność za braci. Inaczej jest w Kościele pierwszych wieków i we wspólnotach cechujących się prawdziwie dojrzałą wiarą, którym na sercu leży nie tylko cielesne zdrowie brata, ale także zdrowie jego duszy, ze względu na jego ostateczne przeznaczenie. W Piśmie Świętym czytamy: «Strofuj mądrego, a będzie cię kochał. Ucz mądrego, a będzie mądrzejszy, oświecaj prawego, a zwiększy swą umiejętność» (Prz 9, 8-9). Sam Chrystus mówi, żeby upominać brata, który grzeszy (por. Mt 18, 15). Czasownik oznaczający upomnienie braterskie – elenchein – to ten sam, który odnosi się do prorockiej misji chrześcijan, jaką jest piętnowanie pokolenia tych, którzy ulegają złu (por. Ef 5, 11). Tradycja Kościoła zaliczyła «upominanie grzeszników» do dzieł miłosierdzia duchowego. Ważną rzeczą jest ocalenie tego aspektu miłości chrześcijańskiej. Nie należy milczeć w obliczu zła. Mam tu na myśli postawę tych chrześcijan, którzy przez szacunek dla człowieka lub po prostu z wygodnictwa dostosowują się do powszechnie panującej mentalności, zamiast przestrzegać swych braci przed tymi sposobami myślenia i postępowania, które są sprzeczne z prawdą i nie prowadzą do dobra. Upomnienie chrześcijańskie nie jest jednak nigdy formułowane w duchu potępienia czy oskarżenia; wypływa zawsze z miłości i miłosierdzia i rodzi się z prawdziwej troski o dobro brata. Apostoł Paweł pisze: «Gdyby komuś przydarzył się jakiś upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie» (Ga 6, 1). W naszym świecie, przesyconym indywidualizmem, trzeba odkryć na nowo, jak ważne jest upomnienie braterskie, aby razem podążać do świętości. Nawet «prawy siedmiokroć upadnie» (Prz 24, 16) –  mówi Pismo Święte – a wszyscy jesteśmy słabi i niedoskonali (por. 1 J 1, 8). Wielką przysługą jest zatem pomaganie i akceptowanie pomocy w postrzeganiu w prawdzie samych siebie, aby doskonalić własne życie i postępować bardziej prawidłowo drogą Pana. Zawsze potrzebne jest spojrzenie, które miłuje i koryguje, zna i uznaje, rozeznaje i przebacza (por. Łk 22, 61), jak Bóg uczynił i czyni w stosunku do każdego z nas.

2. «O siebie wzajemnie» – dar wzajemności

To «czuwanie» nad innymi jest sprzeczne z mentalnością, w której sprowadza się życie do wymiaru jedynie ziemskiego, nie postrzega go w perspektywie eschatologicznej i akceptuje dowolny wybór moralny w imię wolności jednostki. Społeczeństwo takie jak dzisiaj nasze może stać się obojętne zarówno na cierpienia fizyczne, jak i duchowe i moralne potrzeby życia. Tak nie powinno być we wspólnocie chrześcijańskiej! Apostoł Paweł zachęca, by dążyć do tego, co «służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu» (Rz 14, 19), starając się o to, «co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania» (tamże 15, 2), nie szukając własnej korzyści, «lecz dobra wielu, aby byli zbawieni» (1 Kor 10, 33). To wzajemne upominanie i zachęcanie w duchu pokory i miłości winno być częścią życia wspólnoty chrześcijańskiej.

Uczniowie Pana, zjednoczeni z Chrystusem przez Eucharystię, żyją w jedności, która łączy ich niczym członki jednego ciała. To oznacza, że bliźni należy do mnie, jego życie, jego zbawienie wiążą się z moim życiem i moim zbawieniem. Sięgamy tutaj bardzo głębokiego aspektu wspólnoty: nasze życie i życie innych są współzależne, zarówno w dobru, jak i w złu; tak grzech, jak i uczynki miłości mają również wymiar społeczny. W Kościele, mistycznym ciele Chrystusa, występuje ta wzajemność: wspólnota nieustannie pokutuje i błaga o przebaczenie grzechów swoich synów, ale też nieustannie weseli się i cieszy świadectwami cnót i miłości, które w niej się pojawiają. «Żeby poszczególne  członki  troszczyły  się o siebie nawzajem» (1 Kor 12, 25), pisze św. Paweł, ponieważ jesteśmy jednym ciałem. Miłość do braci, której jeden z wyrazów stanowi jałmużna – typowa praktyka wielkopostna, wraz z modlitwą i postem – jest zakorzeniona w tej wspólnej przynależności. Także przez konkretną troskę o najuboższych każdy chrześcijanin może wyrazić swoją przynależność do jednego ciała, którym jest Kościół. Wzajemna troska to także uznanie dobra, które Pan w nich czyni, i dziękowanie razem z nimi za cuda łaski, jakich dobry i wszechmogący Bóg nieustannie dokonuje w swoich synach. Kiedy chrześcijanin dostrzega w bliźnim działanie Ducha Świętego, może się z tego jedynie radować i chwalić za to Ojca niebieskiego (por. Mt 5, 16).

3.  «By się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» – wspólna droga do świętości

To wyrażenie z Listu do Hebrajczyków (10, 24) zachęca nas do tego, byśmy  mieli na uwadze powszechne powołanie do świętości, nieustanne postępowanie  w życiu duchowym, byśmy dążyli do większych charyzmatów  oraz coraz wznioślejszej i bardziej owocnej miłości (por. 1 Kor 12, 31-13, 13). Wzajemna troska ma pobudzać do konkretnej, coraz większej miłości, «niczym światło poranne, które wschodzi i wzrasta aż do południa» (por. Prz 4, 18), w oczekiwaniu na dzień, który nie zna zmierzchu w Bogu. Czas, który jest nam dany w życiu, jest cenny, abyśmy odkrywali i spełniali dobre uczynki w miłości Boga. Dzięki temu Kościół rośnie i się rozwija, aby osiągnąć pełną doskonałość Chrystusa (por. Ef 4, 13). W tej dynamicznej perspektywie wzrostu mieści się nasze wezwanie, byśmy się wzajemnie pobudzali do osiągania pełni miłości i dobrych czynów.

Niestety, wciąż istnieje pokusa, by się nie angażować, tłumić Ducha, odmawiać «wykorzystywania talentów», które nam zostały dane dla naszego dobra i dobra bliźniego (por. Mt 25, 25 n.). Wszyscy otrzymaliśmy bogactwa duchowe czy materialne przydatne do tego, by wypełniać Boży plan, dla dobra Kościoła i dla naszego zbawienia (por. Łk 12, 21 b; 1 Tm 6, 18). Mistrzowie duchowości przypominają, że w życiu wiary ten, kto nie czyni postępów, cofa się. Drodzy bracia i siostry, weźmy sobie do serca wciąż aktualne wezwanie, by dążyć do «wysokiej miary życia chrześcijańskiego» (por. Jan Paweł II, list apost. Novo millennio ineunte [6 stycznia 2001], n. 31). Kościół w swej mądrości, uznając i ogłaszając błogosławionymi i świętymi niektórych przykładnych chrześcijan, ma   na   celu  także  wzbudzanie  pragnienia,  by  naśladować  ich  cnoty. Św. Paweł  napomina:  «w  okazywaniu  czci jedni drugich wyprzedzajcie» (Rz 12, 10).

W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy winni czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu  i w dobrych uczynkach (por. Hbr 6, 10). To napomnienie ma szczególną moc w okresie przygotowania do świąt wielkanocnych. Życząc świętego i owocnego Wielkiego Postu, zawierzam was wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny i z serca udzielam wszystkim Błogosławieństwa Apostolskiego.

Watykan, 3 listopada 2011 r.

BENEDICTUS PP. XVI